Kiedyś kupowanie polubień na Facebooku było dość powszechną praktyką. Po kilku głośniejszych aferach wydawało się, że właściciele firmowych kont zrezygnowali z podobnych oszustw. Jak się jednak okazuje, wiele przedsiębiorstw wciąż inwestuje w fałszywych użytkowników zasilających szeregi odbiorców. Dlaczego nie warto kroczyć tą ścieżką?
- Nie licz na interakcję
Uważasz, że profile, które zrzeszają dziesiątki, a nawet setki tysięcy fanów wyglądają znacznie bardziej imponująco aniżeli konta, które dopiero raczkują? Z całą pewnością – to prawda. Jednak wspomniane, popularne profile charakteryzują się zazwyczaj czymś jeszcze – zaangażowaniem i sporym ruchem wśród odbiorców. Za każdym lajkiem stoi osoba, która – częściej lub rzadziej – reaguje na publikowane posty, komentuje je czy udostępnia. W przypadku pustych polubień, przyznawanych przez fikcyjne konta, tych reakcji po prostu nie będzie. Użytkownicy, którzy masowo przybywają na Twojej stronie, nie są zainteresowani rozpowszechnianym contentem. Nie możesz zatem oczekiwać, że będą na niego odpowiadać. - Uważaj na spadki zainteresowania
W zależności od mechanizmów, które proponują sprzedawcy lajków – czasami rzeczywiście mogą kryć się za nimi realni użytkownicy. Jednak nawet w takich przypadkach nie możemy liczyć na zainteresowanie naszymi treściami. Ponieważ takie osoby traktują podobne taktyki w kategoriach czysto zarobkowych, z pewnością nie zaczną lubić Twoich postów czy dyskutować z pozostałymi fanami. Zazwyczaj kończy się to po prostu oznaczaniem jako spam bądź ukrywaniem wyświetlanych wpisów. Jeśli takich zgłoszeń jest wiele, automatycznie spada widoczność Twojej strony wśród autentycznych odbiorców. W ten sposób tracisz siłę, którą do tej pory wypracowałeś. - Przygotuj się na najgorsze
Na koniec najgorszy scenariusz – wyobraź sobie, że zostajesz zdemaskowany przez użytkowników… Myślisz, że nikt nie jest w stanie wyśledzić Twojego oszustwa? Nic bardziej mylnego! Każdy użytkownik może sprawdzić, jak prezentuje się wskaźnik polubień, współczynnik PTA, wykres wzrostu fanów, najpopularniejsze miasta, grupy wiekowe czy tygodnie, w których użytkownicy ożywiają się na Twojej stronie. Na podstawie tych danych łatwo odczytać, że nagle przybyło Ci kilka tysięcy fanów.
Korzystając z usług danej firmy, zakładamy, że jest ona wobec nas uczciwa. W momencie, kiedy okazuje się, że przedsiębiorstwo kłamie – nawet w tak błahej kwestii jak liczba fanów – momentalnie zaczynamy żywić do niego niechęć. Kupowanie fanów to gra nie warta świeczki.